sobota, 1 sierpnia 2009

Manila- kilka zdjęć więcej.

Z Manili uciekliśmy po 2 dniach w góry. Podróż 9 godzin autobusem w nocy. Trzeba tylko wcześniej ustalić jak znaleźć dworzec. Nie ma tam bowiem czegoś takiego jak dworzec autobusowy. Każda firma ma swój parking gdzie indziej. Można sobie wyobrazić co to znaczy w 14 milionowym mieście. Jedyną opcją była podróż taksówką. Jadąc przez miasto miało się wrażenia podróżowania przez jakieś getta biedy. Nie spotkaliśmy się osobiście z żadną agresją przez całą naszą podróż (wręcz przeciwnie), ale tak koszmarne miejsca sprawiały wrażenie, że po zmroku łatwo tam dostać w zęby :) Po usilnych staraniach naszego taksówkarza i ciągłym podpytywaniu o drogę, udało mu się ustalić miejsce odjazdu naszego autobusu.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz