sobota, 20 czerwca 2009

Jak przygotować niemowlaka do podróży do ciepłych krajów?

To proste! Trzeba nauczyć go pływać.


środa, 17 czerwca 2009

Dlaczego nie jedziemy sami?

Od dłuższego czasu po głowie też chodziła nam myśl, żeby zostawić wszystko i wyjechać w dłuższą podróż. Pracowaliśmy wtedy na tyle intensywnie, że nie było szansy wyrwać się nigdzie na dłużej niż na tydzień, pewnie dlatego z miesiąca na miesiąc coraz poważniej o tym myśleliśmy.

Równocześnie tak się złożyło, że zaczęliśmy zastanawiać się nad założeniem rodziny. Nie planowaliśmy tego tak wcześnie, ale kiedyś dopadała nas myśl, że skoro w ogóle bierzemy to pod uwagę to nie ma na co czekać. Przecież lepiej być młodymi rodzicami. Ale czy jesteśmy gotowi? Chociaż, po co to odkładać?

Połączenie tych dwóch celów wydało nam się nie tyle genialnym pomysłem, co naturalną koleją rzeczy. Po co to rozdzielać? Decyzję o powiększeniu rodziny, a następnie poświęceniu sobie ogromnej ilości czasu podczas długiej podróży traktowaliśmy intuicyjnie. Otoczenie – zwłaszcza najbliższej rodziny –nie podzielało jednak naszego entuzjazmu. Jednak pewności siebie dodały nam informację o innych podróżujących rodzinach, które znaleźliśmy w Internecie: www.malypodroznik.pl; www.niemowlak.kaukaz.net; www.flaczynscy.art.pl; forum LP o podróżach z dziećmi tinyurl.com/6nmu28;

Nieco później okazało się, że nawet wśród naszych znajomych są osoby, które podróżowały z maluchami czy to do Wenezueli czy do południowo – wschodniej Azji i wszyscy wspominają te podróże jako coś wspaniałego.

Większość głosów typu: „biedne dziecko”, „umęczycie się” pochodziło od osób, które najczęściej dzieci w ogóle nie mają, albo boją się z nimi wyjechać choćby poza miasto.

My poza tym, że chcemy cieszyć się różnorodnością otaczającego nas świata i sobą nawzajem, chcemy również pokazać, że dziecko nie jest kulą u nogi. Przyjście na świat dziecka nie musi być równoznaczne z nudą w czterech ścianach, mnóstwem wyrzeczeń i wyzbyciem się wszelkich przyjemności. Wręcz przeciwnie, obcowanie z małym człowiekiem może to życie wzbogacić i być świetną wspólną przygodą. Razem można przeżyć więcej wspaniałych chwil z obopólną korzyścią. Dlatego jedziemy razem! Z premedytacją.

Are we ready to go?

We are just days away from setting off for our at least 9-month-long journey. As the clock is ticking away, tension is building up. Million thoughts is running through my head. Is this whole trip a good idea? Aren’t we going to feel homesick? Is Pola going be OK with flying or is she going to throw a tantrum as soon as we board the first plane? How are we going to survive the tropical weather? How am I going to survive without my morning cups of coffee and my favourite food?

While I’m getting panicky, Seb is excited and Pola has no clue that in a week time her and our life is going to be turned upside down. Great things are ahead of us. New places, new people….different cultures, languages, food, music, weather. Are we going to love it? Yes, we are! Guess, I am getting excited too. It’s going to be terrific!



Polish vs. English

As we will definitely have some English speaking viewers (friend's and our CS hosts) we decided that i'll be blogging in Polish and Karolina will write in English.

poniedziałek, 15 czerwca 2009

Razem dookoła świata! No może na razie prawie dookoła!

Wyjechać, wyjechać, zostawić wszystko i być cały czas na wakacjach! Jeść nowe rzeczy, spotykać nowych ludzi, poznawać nowe miejsca, robić to wszystko na co ma się w danej chwili ochotę i nie musieć się martwić o jutro. Czy nie jest to marzenie większości z nas? Założę się że jest. Dlaczego więc tak stosunkowo niewielu udaje się je zrealizować?

Zawsze lubiliśmy podróżować. Zawsze też mieliśmy marzenie, że jeśli już nadarzy się okazja i zaistnieje taka możliwość to spakujemy się wyruszymy gdzie popadnie bez planu i bez ograniczeń czasowych. Tak to bywa w życiu, że na początku, na studiach, ma się mnóstwo czasu, za to portfel dziurawy. Później natomiast jest na odwrót, pomijając szereg rozmaitych zobowiązań, nawet istniała by finansowo możliwość „urwania się” na dłużej, ale niestety to urlop za krótki, to firma się rozpadnie pod naszą nieobecność etc. Jeszcze rok temu podobnie było i u nas. Kryzys przyszedł nam jednak z odsieczą ( no może jednak nie do końca bo kurs 1$=3,5PLN nie specjalnie sprzyja podróżnikom), i razem stwierdziliśmy, że przyszedł odpowiedni moment żeby raz jeszcze odmienić nasze życie. Zrezygnowaliśmy z pracy, pozbyliśmy się zobowiązań i wytyczyliśmy trasę naszej wyprawy zgodnie z kierunkiem obowiązujących promocji na bilety lotnicze. Dlaczego jednak jedziemy prawie dookoła? Na razie zaopatrzyliśmy się w bilety które doprowadzą nas w lutym do Nowej Zelandii. Później nie było już aktualnego rozkładu lotów. Postanowiliśmy więc, że wtedy zdecydujemy czy jedziemy dalej czy jednak jesteśmy na tyle stęsknieni za domem i przyjaciółmi, że wracamy. Zobaczymy też na ile nadszarpnięty zostanie nasz budżet, gdyż z powodów o których napisze później, nie jest to wyprawa typowo backpackerska. Oto nasza trasa:


Pokaż Plan Podróży na większej mapie

Dlaczego jednak zdecydowaliśmy się jechać? Ponieważ chcemy. Ponieważ taki pomysł od dawna chodził nam po głowach, i może jeszcze dlatego że w końcu (choć nie bez wyrzeczeń) możemy sobie na to pozwolić. Wyjeżdżamy bo lubimy poznawać nowe rzeczy i nowych ludzi. Długim i nie do końca zaplanowanym podróżom towarzyszy poczucie wolności. Chcemy się czuć wolni. Chcemy poznać ludzi którzy staną się naszymi przyjaciółmi, a o istnieniu których w żaden inny sposób byśmy się nie dowiedzieli. Chcemy przeżyć przygody o których inni będą tylko słuchać z naszych opowieści. Chcemy przeżyć to wszystko razem i jeszcze lepiej poznać siebie nawzajem. Chcemy poznać siebie samych i mieć czas na to by zmienić coś na lepsze w swoim życiu. Chcemy zobaczyć jak piękny i różnorodny jest świat, a jednocześnie jak wspaniali ludzie żyją w każdym jego zakątku (mamy nadzieje tylko takich spotykać : ). A przede wszystkim po to by spełnić swoje marzenia, bo po to są marzenia by się spełniały. Większość z nas marzy o takiej czy innej podróży i dla wielu zostanie ona tylko marzeniem, bo nie mają odwagi „sprzedać lodówki i wyjechać” – nie chcemy do nich należeć.

Niniejszym inaugurujemy otwarcie naszego bloga, którego obiecujemy sumiennie uzupełniać ku waszej i naszej uciesze. Będziemy opisywać nasze spostrzeżenia dotyczące egzotycznych krajów i często też egzotycznych ludzi, postaramy się udowodnić, że warto, a wszystko to będzie suto ozdobione zdjęciami.

Wyruszamy już poniedziałek 22.06.

Zapraszamy

National Geographic

Tak się pięknie złożyło, że otrzymaliśmy na naszą wyprawę super wspaniały przyrząd do pisania bloga - netbooka. Bateria 9,5 h , 170 GB dysk. Wszystko to pozwoli nam uraczyć was niezliczoną ilością interesujących postów i arcywspaniałych zdjęć :)
W zamian za ten wspaniały sprzęt jesteśmy zobligowani do prowadzenia bloga na stronie http://www.national-geographic.pl/ Jednak wszyscy krewni i znajomi królika będą czytać naszego bloga tutaj na blogspocie, więc jedna mała prośba do was wszystkich:
Już niedługo po lewej stronie zamieszcze linka do bloga na www.national-geographic.pl jesli moglibyście od czasu do czasu na niego kliknać i tym samym wygenerować dla nas trochę ruchu na ich serwerze to byłoby super :)