Trochę już jesteśmy znudzeni podobnymi atrakcjami turystycznymi w różnych krajach. Nie jesteśmy takimi hobbystami historii by 1500-na świątynia robiła na nas wrażanie, podobnie jak i x-dziesiąty park narodowy. A na Sri Lance (jak i niestety wszędzie indziej) to są główne atrakcje gdzie turystyczne 25$ za wstęp może powędrować. Na niewiele więc też przyjaznym Panom z agencji turystycznych udało nam się namówić. Objechaliśmy jednak wyspę najpopularniejszą trasą choć trochę żałujemy, że za mało czasu spędziliśmy nad wodą. Sri Lanka okazało się być miejscem przyjemnym choć nie wymarzonym. Największą dla nas atrakcją okazały się “guesthousy” wybudowane praktycznie na samej plaży. Widać “architekt krajobrazu” został zwolniony z ratusza. Przez cały nasz pobyt pogoda była w kratkę - dosłownie. Oznacza to tyle, że jednego dnia padało a drugiego świeciło słońce i tak wkoło. Kilka z naszych wycieczek nie doszło do skutku właśnie przez złą pogodę.
poniedziałek, 23 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz