Mrożące krew w żyłach podróże łódkami z naszym udziałem to już tradycje. Tym razem, żadnych gwałtownych ruchów nie było, za to nasz kapitan nie bardzo wiedział czy trzymać za ster czy wylewać wiadrem wodę ze środka łódki. Jednak mimo, iż płynęliśmy zygzakiem to dopłynęliśmy co jest najważniejsze w tej historii.
czwartek, 10 września 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz