Wystarczyło poznać paru localsów i od razu miasto się przyjemniejsze wydaje. Nie to że nagle się więcej atrakcji zrobiło, ale jakoś tak przyjemniej się na nie patrzy. Przywykania do azji ciąg dalszy.
Spotkanie było tematyczne z grupy "Penang Food Lovers" za cenę wczorajszego pierożka i orzeszków dziś udało nam się objeść. Nie było to jedzenie w Hiltonie, ale przyznam, że i smacznie i przyjemnie.
Na koniec spadło "trochę" deszczu, co zatrzymało nas na kolejne 2 godziny pod dachem i jedynie dzięki temu, że zaoferowano nam podwózkę do hotelu samochodem nie musieliśmy się zmagać z kałużami głębokości przynajmniej do kolan.
wtorek, 7 lipca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
zdjecia cykacie wszystkiemu, lacznie z tym co na talerzu, zupelnie jak skosni :P
OdpowiedzUsuń-magda
Uwierz mi, że tu jest znacznie więcej niż na naszych zdjęciach. A jedzenie hmm, to nie jest takie zwykłe jedzenie nawet jeśli wygląda jadalnie :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o zdjęcia to myślę że dopiero się rozkręcamy bo na początku w tym gorącu to nie bardzo chciało się wyjmować aparat.