niedziela, 13 września 2009

Wszystkie drogi prowadza do Kuty

Człowiek ma to do siebie, że zawsze mu brakuje tego czego nie ma. Nam do pełni szczęścia brakowało odpowiedniego jedzenia. Wyspa w rzeczy samej rajska ale jakby się ktoś na nią wybierał to z wędką i grillem : )
Uprzedzeni o podłym i drogim jedzeniu na wyspie postanowiliśmy ubezpieczyć się na tą ewentualność. Postanowiliśmy zrobić duuuże zakupy. Wybór w sklepie był jednak umiarkowany i skończyło się na chińskich zupkach, sardynkach i słodkich bułkach. Wszystko w hurtowych ilościach. Pierwszy dzień był ok., drugi już średnio, a trzeciego nie mogliśmy już na to patrzeć.
Do tego obrazu trzeba dodać fakt, że i wcześniej czas dłuższy nie narzekaliśmy na specjalnie fantastyczne jedzenie. Smażony ryż z kawałkami kurczaka i strzępkami jajka do którego z rzadka wkradła się marchewka przeważał w naszej diecie. Danie to nazywa się Nasi Goreng i na wschód od Lombok przybiera prawdziwie biedną formę w coraz wyższej cenie. Dodam, że menu indonezyjskie jest przeważnie dosyć ubogie. Nasi Goreng na śniadanie, na obiad i na kolacje i w wielu miejscach tak właśnie jest. Moooonotooonnie.
“W tych okolicznościach przyrody” nasze brzuchy zaczęły się buntować. Po nocach śniły nam się pomidory, frytki i inne smakołyki. W końcu odkryliśmy, że śniła nam się jedna wyborna restauracja, w której można zjeść i dobrze w odpowiedniej cenie. Tylko ta restauracja była 37 godzin drogi od nas…
Wróciliśmy do Kuty gdzie leżymy do góry brzuchem i jemy 5 obiadów dziennie. Po dwa naraz. Do tego oczywiście deser. Poza tym oddajemy się przyziemnym rozrywkom jak “massage, massage,”. Należy nam się. Marzenie o odwiedzeniu Sumby spełnimy w przyszłym roku.
PS. Jak by ktoś spytał mnie z czym kojarzy mi się Kuta bez wahania odpowiedziałbym, że ze słowami “massage, massage?, transport, transport?”. Na każde 10 metrów które przejdziesz przez to miasto usłyszysz te zapytania przynajmniej raz!

2 komentarze:

  1. A macie w planach jakiś dłuższy pobyt w jednym miejscu? Może Wam paczkę żywnościową wysłać??? Bo Seba niknie w oczach!

    -magda

    OdpowiedzUsuń
  2. Paczki mile widziane :) mamy adres w Singapurze pod którym możemy odebrać przesłaną kiełbasę hehe. Zjemy ją w listopadzie co prawda dopiero ale zawsze...

    Tymczasem dotarliśmy dziś do Bangkoku z skąd serdecznie pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń