poniedziałek, 5 października 2009

Azjatycka Baba peryferyjna.

Azjaci……pogodni, uśmiechnięci, przyjaźnie nastawieni do obcych, kochający dzieci i….dość bezceremonialnie się z nimi obchodzący. Przynajmniej jak na nasze europejskie standardy : P
Pola, która jak już wspominaliśmy, odmiennym kolorem skóry, a także krągłościami budzi powszechne zainteresowanie, zaczepiana jest gdziekolwiek się nie pojawimy. Większość Azjatów nie może się powstrzymać, by nie złapać Jej za nogę lub uszczypnąć w policzek (przypominają mi się ciotki z dzieciństwa, które również miały ten paskudny zwyczaj robienia puci puci”), złapać na ręce (mimo głośnych protestów ze strony zdezorientowanej Poli) i pokazać kumom.
A najgorsza w tej bezceremonialności jest Azjatycka Baba Peryferyjna. Takiej nie wytłumaczysz, że z dzieckiem (a przynajmniej naszym) trzeba nieco delikatniej, że jak je wyrwiesz matce lub ojcu z rąk i uciekniesz parę metrów dalej to się rozpłacze. A prawie każda baba chce Polę potrzymać. Pamiętam jak raz na dworcu autobusowym o dość później już porze baba chciała mi wyjąć Polcię z chusty. Chciałam jej wytłumaczyć, żeby Jej nie wyciągała, ale baba ani w ząb po angielsku, jak tylko jednak zrozumiała, że nie zamierzam dać jej Poli potrzymać dostało mi się po rękach : P
Nie zawsze oczywiście bywa tak “dramatycznie”. Są Azjatki, które rozumieją że z maluchem trzeba się najpierw trochę zaprzyjaźnić, trochę go podejść, a potem dopiero nawiązać kontakt cielesny. Do takich Pola chętnie idzie na ręce i nawet uciec ze sobą pozwala. Grubiańska baba nie ma zaś u niej żadnych szans : )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz