Markety już nam trochę spowszedniały. Niczym się one tak naprawdę między sobą nie różnią. Gdy przyjedzie się z domu to fakt człowiek zwariowany kręci oczami dookoła bo wszędzie jakiś nowe atrakcje. My już jednak powoli przestawiamy się na tutejszą rzeczywistość i niewiele rzeczy na markecie potrafi wzbudzić w nas zainteresowanie. Te Laotańskie robaczki jednak wzbudziły. Nie tylko zainteresowanie ale i trochę obrzydzenie, bo z tych gniazdek unosił się niezły fetor. Swoją drogą ciekawe czy to do jedzenia? Połowa wyglądała na gotową do wyklucia. A może wiecie co to?
wtorek, 29 września 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
smakowicie wygląda :)
OdpowiedzUsuńtia wygląda na jakieś jaja:P
OdpowiedzUsuńah, gwoli wyjaśnienia, to białe to ruszające się robaki, a ten chrząszczyk to się właśnie wykluł z jednego.
OdpowiedzUsuńObrzydliwe!
OdpowiedzUsuńidut
strach pomyśleć co oni tam jeszcze preparują lub hodują. w końcu to pełne protein jedzonko :p
OdpowiedzUsuńbleeeeee, ochydztwo! gdybym nie powiekszyla zdjecia i nie przeczytala info o fetorku myslalabym ze to jakis bialy miod :P
OdpowiedzUsuńZ tego co ja się orientuje to te larwy są przygotowywane w ich kuchni do jedzenia, są smażone w cieście i uważane za "delicje" ;)
OdpowiedzUsuń