Wygląda to dla nas teraz trochę na pomyłkę z całym tym Penang, bo wszystko czego się spodziewaliśmy po tamtej wyspie znaleźliśmy tutaj! Różnica polega na tym że tam byliśmy 10 dni, a tu 3. Trochę za długo tam, dużo za krótko tu.
To wcale nie jest tak, że tu jest tak dużo więcej do zobaczenia. Chodzi o atmosferę. Tu są wakacje pełną gębą. Jest po prosu fantastycznie. Mała wioska, świetne plaże, bar nad wodą i piwo po 4 złote (czyli akceptowalnie na Malezję). F-A-N-T-A-S-T-Y-C-Z-N-I-E!!!
Dziś z baru na plaży napiszę tylko tyle więcej, że to jest właśnie ten sen, to marzenie które wszyscy mają na myśli zachwycając się pocztówkami. To jest właśnie ta nieskazitelna plaża i te leniwe godziny które każdy z nas widzi myśląc o odległej wyspie i upragnionych wakacjach. Pakujcie się i przyjeżdżajcie, znaleźliśmy to miejsce!
poniedziałek, 13 lipca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zazdroszczę Wam. Byliśmy już w różnych pięknych miejscach, ale Langkawi zdecydowanie bije je wszystkie jako miejsce do spędzenia urlopu. Do dzisiaj wspominamy plaże Langkawi i wieczorne spacery po Kuah z ogromną nostalgią. Byliśmy tam jeszcze bez dziecka. Pewnie kiedyś jeszcze wrócimy.
OdpowiedzUsuńJestesmy dobrej mysli. Mamy nadzieje znalezc wiecej takich miejsc to w koncu dopiero poczatek naszej podrozy!
OdpowiedzUsuń