Czy ja pisałem, że natura na Sri Lance nie ma sobie równych. Myliłem się sromotnie. Bo z Australią nie ma tego nawet sensu porównywać. Na każdym kroku bowiem spotyka się tu tyle rozmaitych dziwnych zwierząt, że po chwili wydaje się to być czymś naturalnym.
Najlepszym tego przykładem jest nocna jazda przez out back. W zasadzie jak ktoś tutaj nie musi to się na taką wyprawę nie wybiera, a wszystko to z tej przyczyny, że to nie jest żadna nocna jazda tylko raczej nocne safari! Droga nie wiedząc czemu staje się miejscem zabawy setek zwierząt wśród których oczywiście królują kangury. Numerem dwa są wszystkie zwierzęta które jedzą te kangury i nie miały za dużo szczęścia w spotkaniu z nadjeżdżającym pojazdem. A poza tym co i rusz widać dzikie świnie, jaszczurki wielkości nogi, strusie czy coś co wygląda jak strusie, (a Karolina być może słusznie twierdzi że to są Emu), lisy, zające i inne zwierzęta które nawet trudno rozpoznać i niestety jeszcze trudniej im zrobić zdjęcie (ale tylko dlatego, że ciemno). Nie wygląda to jednak tak, że raz na godzinę zauważymy zbłąkane zwierzątko tylko raczej, że przez tą godzinę zobaczymy ich 250!!! Kangury stoją wzdłuż drogi niczym skazańcy i tylko nie wiadomo czy zdecydują się na skok pod koła czy ucieczkę. Drogi w niektórych miejscach są po prostu usłane ich trupami. Co prawda nie dzięki kierowcom samochodów osobowych (bo ci raczej uważają) tylko tzw. Road Trains - drogowych pociągów. Taki pociąg może mieć do 53,5m długości, jest wyposażony w specjalny wzmocniony zderzak i ani myśli o zwalnianiu dozwolonych 100km/h. Pruje drogą gęsto ścieląc trupy.
Ja całe szczęście mam jeszcze czyste konto. Jedyną moją potencjalną ofiarą mogła być jaszczurka której ostatecznie nie przejechałem. A i owszem wróciłem sprawdzić czy jej przypadkiem nie uszkodziłem i na szczęście w żadnym miejscu nie była płaska : ) (na zdjęciu) Jednak w wyniku szoku była trochę zakręcona i chodziła nie do końca równo co mam nadzieję jej przeszło.
wtorek, 29 grudnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz