Czego nie widzieliśmy? Nie widzieliśmy Rafezji. Ano okazja nawet była, ale nieco komiczna. W naszej dżungli akurat nic w danym momencie nie kwitło, ale po drodze stało mnóstwo ręcznie namalowanych znaków - "Raflezja 2minuty". Wygląda to tak, że jak miejscowy znajdzie kwitnący kwiat to maluje do niego znak, stawia taboret i pobiera opłatę za oglądanie. Parodia. Postanowiliśmy zadowolić się narazie zdjęciami.
środa, 12 sierpnia 2009
Najmniejszy storczyk, największy bambus i drzewo kerozynowe.
Choć zwykle z oglądaniem roślin wiążą się mniejsze emocje niż z oglądaniem zwierząt to jednak tym razem nie było tak źle. Wizyta w dżungli wraz z przewodnikiem okazała się dla nas wielce interesująca. Sama dżungla dla niewprawnego oka nie jest jakoś nadzwyczajnie ciekawa. W każdym razie my inaczej ją sobie wyobrażaliśmy, zapewne pod wpływem szeregu filmów etc. Jednak podczas krótkiego spaceru z bystrym przewodnikiem można dowiedzieć się wiele ciekawych rzeczy. I tak zobaczyliśmy najmniejszy na świecie storczyk, który mimo długiej o nim opowieści wyglądał na mech. Jakby przewodnik w Powsinie udzielał takich informacji to trzeba by mu równie na słowo wierzyć, że ma rację. Co więcej? Dowiedzieliśmy się bambus należy do traw i jako taką należy go traktować mimo, że dorasta do 30 metrów. Dowiedzieliśmy się też kilku ciekawostek na temat drzewa Kerozynowego. Nie wiedzieliśmy nawet, że coś takiego istnieje. Jest to roślina z owoców której można pozyskać benzynę. Około 1,5 litra za jednym razem. Może nie tak dużo, ale owoce można zbierać 5 razy w roku. Gdy zgniecie się taki owoc to faktycznie pachnie benzyną i podobno również się dobrze się to pali. Być może do tego drzewa należy przyszłość ekopaliw.
Czego nie widzieliśmy? Nie widzieliśmy Rafezji. Ano okazja nawet była, ale nieco komiczna. W naszej dżungli akurat nic w danym momencie nie kwitło, ale po drodze stało mnóstwo ręcznie namalowanych znaków - "Raflezja 2minuty". Wygląda to tak, że jak miejscowy znajdzie kwitnący kwiat to maluje do niego znak, stawia taboret i pobiera opłatę za oglądanie. Parodia. Postanowiliśmy zadowolić się narazie zdjęciami.





Czego nie widzieliśmy? Nie widzieliśmy Rafezji. Ano okazja nawet była, ale nieco komiczna. W naszej dżungli akurat nic w danym momencie nie kwitło, ale po drodze stało mnóstwo ręcznie namalowanych znaków - "Raflezja 2minuty". Wygląda to tak, że jak miejscowy znajdzie kwitnący kwiat to maluje do niego znak, stawia taboret i pobiera opłatę za oglądanie. Parodia. Postanowiliśmy zadowolić się narazie zdjęciami.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz